Wycieczka klasy 6 a do Wisły

Relacja Michała i Mai

Klasa 6 a kolejny raz w tym roku szkolnym spakowała plecaki i wyruszyła na wędrówkę. Tym razem jej celem był Beskid Śląski. Naszym przewodnikiem była pani Danuta Utrat, na co dzień babcia Mai. Wspaniale opowiadała o urokach tego zakątka Beskidów, historii i kulturze regionalnej. Naszym pierwszym przystankiem był wjazd wyciągiem krzesełkowym na skocznie.
Skocznia Narciarska w Wiśle Malince nosi imię naszego mistrza, Adama Małysza, odbywają się na niej zawody najwyższej międzynarodowej rangi. Na dole skoczni ma swój początek Pętla Cieńkowska. Jest to trasa spacerowa oznaczona jako szlak żółty, którym ruszyliśmy w naszą wędrówkę. Pokonaliśmy, lekko pod górkę, drogę na szczyt Cieńków Niżni (720 m n.p.m.), mijając po drodze ławeczki, które zachęcały do podziwiania malowniczej panoramy Beskidu Śląskiego.

Odsapnęliśmy trochę przy stylowej karczmie na szczycie, obserwując codzienne życie kur. Wędrując w dół, do Wisły Czarne, podziwialiśmy bajkowe hale, a na nich wspaniałe krowy.

Trochę zmęczeni, ale zachwyceni dotarliśmy do „Małej Zapory”.Po przejściu fragmentu Doliny Białej Wisełki pojechaliśmy nad Zaporę w Wiśle Czarne. Wybudowano ją w 1973 roku w celu spiętrzenia wody Białej i Czarnej Wisełki. Powstało Jezioro Czerniakowskie, które jest zbiornikiem wody pitnej dla ośrodków wczasowych w Wiśle. Zapora ma 37 metrów wysokości. Z zapory wypływa Wisełka, która w połączeniu z Malinką tworzą rzekę Wisłę.

W tym dniu czekało nas jeszcze wiele atrakcji: chata Kawuloka (w której sympatyczny przewodnik tłumaczył nam zawiłości kultury pasterskiej , odwołując się do przykładów z naszej codzienności, np. historyczna tabliczka do pisania została zestawiona z tabletem), spotkanie z owieczkami czy poznawanie tajników wykonywania słynnych koronek koniakowskich, którymi zachwycała się także królowa Wielkiej Brytanii Elżbieta II.
W „ Krokusie”, naszej bazie noclegowej, czekała nas niespodzianka- z okazji Dnia Dziecka dostaliśmy w prezencie ognisko z pieczeniem kiełbasek.
Drugi dzień naszej wycieczki był równie ciekawy, także dlatego że zdobywaliśmy Równicę.
Zapachniało lasem i wakacjami, które już tuż, tuż.

Maja i Michał z klasy 6a

Relacja Antoniego

Wtorek przywitał nas piękną pogodą. Wsiedliśmy do naszego busa i po około pół godzinnej drodze przez urokliwy Beskid Śląski dotarliśmy do parkingu nieopodal Gościńca na Równicy w Ustroniu. Od razu zauważyłem strome podejście, a na samym szczycie ogromny dom z tarasem widokowym.

Zanim zaczęliśmy nasza przygodę, zajrzeliśmy do sklepiku „Zakątek pamiątek”, bo przecież nie mogło bez nich obyć. Po obowiązkowej atrakcji, zaczęliśmy piąć się w górę. Podejście było strasznie strome i kamieniste, a do tego ten upał. Po około 15 minutach marszu doszliśmy do upragnionego celu, czyli do tarasu widokowego na Równicy. Znaleźliśmy się wysokości 758 m n.p.m., skąd rozpościerały się piękne widoki. Nasza pani przewodnik kolejny raz zrobiła nam panoramkę, czyli powiedziała jakie szczyty widzimy. Chwila odpoczynku i wyruszyliśmy w dalszą wędrówkę.

Początkowo szlak prowadził przez polanę z pojawiającymi się nielicznie drzewami. Teren bardzo łagodnie się wznosił, a po pewnym czasie wokół nas był już tylko piękny bukowy i mieszany las. Zanim się zorientowałem, byliśmy już na wysokości 884 m n.p.m. czyli na szczycie Równicy. Zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie przy tabliczce, a następnie wyruszyliśmy w drogę powrotną, ale już innym szlakiem. Droga w dół bardzo mi się dłużyła. Kiedy zauważyłem pierwszą kałużę błota na ścieżce, nie wiedziałem jeszcze, że po drodze będzie tego błota dużo więcej. Zauważyliśmy też kapliczkę na drzewie, więc chwilę się pomodliliśmy. Kolejną niespodzianką na naszym szlaku był grób. Pod koniec stanęliśmy obok karczmy „Chata Zbójnika” i wreszcie doszliśmy do końca szlaku.

Antoni Żukowski

Post Author: admin